poniedziałek, 4 listopada 2013

W którym autorka wyraża oburzenie

Głębokie oburzenie, bo jest poniedziałek, a nowego odcinka "Masters of Sex" nie ma, będzie za tydzień. Wyrażam focha. Jest to najlepszy nowy serial w tym roku. Wszystko jest w nim dobre: antypatyczny* główny bohater, sympatyczna główna bohaterka, tematyka (!), stylistyka (lata 50. w USA! te stroje! te zachowania!), dialogi, bohaterowie drugoplanowi - wszystko. Bardzo się zgadzam z tym, co o serialu napisała Zwierz, więc co się będę powtarzać (link niesponsorowany).



Bo poza tym w serialach lekka nuda. Poziom trzyma "The Good Wife", a nawet rzekłabym, że się poprawiło od poprzedniego sezonu i oglądam z czystą przyjemnością. No i jestem fanką Julianny Margulies i tego jak ją ubierają w tym serialu.

A poza tym, nuda, panie. Czekam, aż brat kupi nowego Sapka i czytam "Siłę nawyku" do poduszki. Istnieje szansa, że niedługo przeczytam jakąś dłuższą fabułę (w odróżnieniu od książek podróżniczych i popularnonaukowych, które ostatnio czytuję jako jedyne). Stay tuned.


----
 * Musi być anegdata nianiowa, nie? Otóż Dzieć lubi jeść surowe żurawiny. Kwaśniejsze toto niż cytryna. Więc jego mina wygląda mniej więcej tak: "o jakie niedooobre...mmm... jakie pyszne!". No. Mniej więcej takie uczucia wzbudza Bill Masters. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz