niedziela, 24 listopada 2013

Christmaspanic --

-- choć w moim przypadku to bardziej Yulepanic. Trochę podgrzewany przez Panią Matkę, która marudzi, żeby wybrać kolor na tegoroczne święta. A jak już wybierzemy, to z czystym sumieniem będzie mogła wpaść w szał kupowania ozdóbek ;) Moje "panic" odnosi się bardziej do pieczenia. Jakie pierniki, ile pierników, ciasteczka, kiedy lukrowanie (uwielbiam lukrować, pewnie znowu przyjadą dziewczyny i będziemy szaleć we trzy przy hektolitrach lukru królewskiego i barwnikach spożywczych), jakie ciasta upiec, ile, dla kogo i dlaczego nagle się robi tak mało czasu. A czasu mało, bo oczywiście na koniec roku posypały mi się zlecenia, niektóre zaległe, inne aktualne z deadlinem sztywnym, poza tym kiedyś trzeba na jogę chodzić i nagle sen robi się dla słabych. A i jeszcze bym na szydełku porobiła i inne takie. Zima wyzwala we mnie chęć do dziergania i siedzenia w kuchni. Atawizm taki.

znalezione na Pintereście
Drops Design. Uwaga, dziergające, zassysa na długie kwadranse.
mojewypieki.com

A i jeszcze taka sytuacja dzisiaj nastała:

- Idziemy piec pierniczki!
- Zjadłbym takie toruńskie, miękkie...
- To mogę zrobić.
- A Toruń to ładne miasto chyba.
- Piękne, wieki nie byłam.
...

polskibus.com
booking.com

...
- Znaczy na weekend styczniowy jedziemy do Torunia?
- No chyba na to wychodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz