wtorek, 22 października 2013

Wszystko i nic

W weekend byliśmy na wsi u moich rodziców. Tam czas płynie inaczej. Jak napisał Piotr Strzeżysz: "Czas dostosowany jest do lokalnych, zastanych warunków egzystencji, do geografii miejsca. Nie ma pojęcia jego tracenia. Czas się spędza, ale bynajmniej nie traci" (P. Strzeżysz, Campa w sakwach, Warszawa 2011, s. 194 - btw, a może bym recenzję?).

On żeby dojść do takiego wniosku, przejechał Tybet rowerem. Ja jadę 30 km poza miasto. Różni ludzie, różne potrzeby.


Na jodze w tym tygodniu asany na mięśnie brzucha. Będę martfa.

A, i wczoraj minął miesiąc od #projektślub. Fajnie, nie? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz