Takie pytanie zadała mi wczoraj fryzjerka. Familiarność stąd, że strzyże mnie od 15 lat i dlatego też moja odpowiedź była grzeczna. A teraz napiszę to, co bardzo chciałam powiedzieć:
Nie, kurwa, mąż mi nie POMAGA. Mój mąż, takie dziwo, prowadzi razem ze mną dom i opiekuje się synem. Nie, bo to nie są, kurwa, czynności zarezerwowane tylko dla mnie*, w których łaskawie mi mąż raz na jakiś czas POMAGA.
Ludzie, ludzie, słowa są ważne. Naprawdę. One tworzą rzeczywistość.
*ponieważ mam macicę, oczywiście
Ale czemu właściwie nie mogłaś tego powiedzieć fryzjerce? (minus bluzgi)
OdpowiedzUsuńZ fryzjerem się nie zaczyna! ;)
UsuńA co to za "zaczynanie" uprzejme wyjaśnienie swojego poglądu na tę sprawę?
Usuń