Moja Mama zachorowała.
Nie, wróć.
Moja Mama została miesiąc temu zdiagnozowana. Diagnoza brzmiała strasznie, przerażająco, załamująco. Uruchomione zostały kontakty wszelakie, od badania do operacji minęły ledwie 3 tygodnie. Już jest po, wszystko poszło najlepiej jak moglo, teraz czekamy na wizytę u onkologa i decyzję odnośnie chemioterapii. Po drodze toczy się życie.
A dwa miesiące temu zastanawiałam się, czy wypada mi założyć jakiś ciuch, czy może jednak tyłek za gruby a ja za stara. Mama popatrzyła na mnie i zapytała:
"Olcik, jak nie teraz, to kiedy?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz