Przeczytałam tekst o facetach w kontekście chustonoszenia. Zwoje mi się przegrzały, jak usiłowałam sobie wyobrazić jakiegoś znanego mi faceta zachowującego się w sposób tam opisany.
Żyję w bańce, mój mąż uważa mnie za dorosłą osobę, która może dowolnie dysponować zasobami pieniężnymi zarówno swoimi osobistymi, jak i rodzinnymi.
Żyję w bańce, samodzielnie, z plecakiem, jeżdżę w góry tylko z koleżanką lub zupełnie sama do innych miast do znajomych. Z nocowaniem! (w 2012 usłyszałam "a to Tomek Cię tak puści samą w góry?!" i zwątpiłam). Tak, teraz jak jestem mamą też zamierzam gdzieś wyjechać sama! (niech tylko się ssak trochę odessie)
Żyję w bańce, 95% znajomych mam długo karmi piersią, nie wierzy w mity laktacyjne (jak ten o "diecie matki karmiącej") i traktuje swoje dzieci jak małych ludzi, którzy mają prawo do gorszego dnia i własnego zdania.
Żyję w bańce, nikt wchodząc do naszego domu nie dziwi się ilości książek na półach.
Żyję w bańce, lubię moją bańkę, wara od mojej bańki. A kysz.
To kiedy znów? ;)
OdpowiedzUsuńI nie jest to żart ;)
OdpowiedzUsuńPrzyszłe wakacje pewnie będą w zasięgu :)
Usuń