Jakże ja podziwiam te wszystkie matki, które po położeniu progenitury spać mają jeszcze siłę i chęć zająć się... w zasadzie czymkolwiek. Niestety nie należę do tego chlubnego gatunku, gdyż jak synu zasypia godzinę (jak dzisiaj), to po wstaniu od śpiącego mam siłę jedynie na poklikanie w internety, pogłaskanie kotka (tego, który pierwszy wskoczy mi na kolana, a jest zwykle wyścig) i kwadrans później idę myć zęby i zalegam obok syna. I z jednej strony mi z tym źle, wymyślam, że mogłabym chociaż godzinę wieczorem poświęcić na COŚ, ustalam sobie plan, że 20 minut czytania (nie internetsy), 20 minut kolorowanek, 20 minut pisania, ot tak, dla higieny umysłu... A z drugiej strony zwyczajnie mi się nie chce i po całym dniu zabaw na podłodze, ganiania dziecka, żeby nie jadło dywanu czy kartonowego pudła, kilometrów z wózkiem, mam ochotę po prostu spać. I tak #samaniewiem, czy jestem leń patentowany i mam się zmuszać do czynności czy jednak być empatyczną wobec siebie i nie kłócić się z ciałem, które Chce Spać.
Czyli podsumowując stan na dzisiaj:
MEH.
A tak w ogóle to zleceń szukam. Zdalnie najlepiej, korekta, redakcja, skład, żebym mogła po nocach robić (perspektywa zarobienia pieniędzy skutecznie odpędza sen, zaręczam). Jakby ktoś coś wiedział, słyszał, to zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz